W pikiecie w obronie Życia w Brukseli, brutalnie rozpędzonej przez belgijską policję, brali udział przedstawiciele Stowarzyszenia Grójecczyzna – Tradycja i Przyszłość.
Kiedy wchodziliśmy na Placu Luksemburskim, położony przed parlamentem zobaczyliśmy tam belgijskich socjalistów i związkowców protestujących przeciwko polityce oszczędnościowej rządu. Antyaborcyjne banery nie spodobały się im, gwizdali, rzucali w naszą stronę petardy, starali się wyrywać transparenty.
Policja zamiast oddzielić manifestacje od siebie i pozwolić demonstrować, zabrała banery antyaborcyjne, wypchnęła nas z placu i zaprowadziła na peron kolejowy, gdzie funkcjonariusze domagali się zdjęcia koszulek Fundacji Pro Prawo do Życia i schowania flagi narodowej, które ich zdaniem prowokowały do agresji. Straszyli, że jak wyjdziemy z peronu, to nas aresztują. Po negocjacjach organizatorów z policją, wydostaliśmy się z peronu.
Nie wiadomo dlaczego służby porządkowe interweniowały, sprawa jest wyjaśniana przez organizatorów Fundację Pro-Prawo do Życia, europosła Michała Marusika oraz instytut Instigos. Nie było żadnego zagrożenia z naszej strony, co zresztą widać na filmach opublikowanych w Internecie. Nikt z uczestników pikiety nie został zatrzymany.
Michał Kowalski
Stowarzyszenie Grójecczyzna – Tradycja i Przyszłość