Szał na grę „Pokemon Go” dotarł także do Grójca, gdzie od kilku dni nie sposób nie zauważyć fanów serii popularnej w końcówce lat 90-tych. Spędzają oni czas na świeżym powietrzu w poszukiwaniu pokemonów.
Na czym polega „Pokemon GO”, na którego punkcie oszalał świat, a na ulicach tysięcy miast i miasteczek można natknąć się na pielgrzymki zagapionych w smartfony ludzi? To gra oparta na technologii AR (Augmented Reality - rozszerzona rzeczywistość). Mówiąc prościej, gracz na ekranie telefonu widzi stworki z japońskiej kreskówki pojawiające się w jego realnym otoczeniu.
Jak możemy przeczytać w artykule "Pokemon GO. Inwazja potworów na Polskę…” opublikowanym na łamach portalu wyborcza.pl, aplikacja korzysta z technologii GPS, gracz porusza się więc po ulicach swojego miasta. Znajduje na nich pokestopy, czyli miejsca, w których może zebrać potrzebne do dalszej gry przedmioty - m.in. pokeballe, okrągłe „pułapki”, w które łapie się stworki, i jaja, z których mogą się wykluć kolejne.
Gra swoją premierę miała 6 lipca, w Polsce oficjalnie można w nią zagrać od soboty. Tylko w USA grę ściągnięto ponad 7,5 miliona razy.
Na wirtualne stworzenia można natknąć się w wielu miejscach naszego miasta. Fanów gry najłatwiej spotkać na rynku, przy Grójeckim Ośrodku Kultury, ale również w mniej oczywistych miejscach, bowiem pokemona można złapać między innymi… przy kaplicy cmentarnej!
Na planie naszego miasta umieszczono tzw. Pokestopy, czyli charakterystyczne punkty, związane z kulturą, historią lub kultem religijnym.
jud, mat