Mikołajki, czyli chłodne przywitanie zimy

Bydgoszcz: drzewo wyrwane z korzeniami (fot. gazeta pomorska)

Nastała zima. W grudniu to nic dziwnego, ale nie do końca tego się spodziewaliśmy. Mieliśmy biegać po sklepach za mikołajkowymi, a może już bożonarodzeniowymi prezentami, a tymczasem siedzimy w domach i z niepokojem obserwujemy uginające się drzewa.

Wyjątkowo wietrznie powitała nas w tym roku zima (ta faktyczna, nie kalendarzowa). Biedni myśleliśmy, że na inaugurację spadnie biały, przyjemny puch, a my wesoło porzucamy się lepiącym śniegem, mając nad głowami piękne grudniowe słońce. Tymczasem tegoroczna zima na „dzień dobry” zamiast mroźnego pocałunku wymierzyła nam siarczysty policzek, a teraz chłosta nas raz po raz lodowatymi podmuchami wiatru. Najpierw nasi zacni politycy, potem piłkarze, a teraz nawet zima – wszyscy nas rozczarowują.

Z takiego obrotu spraw niezadowoleni muszą być zwłaszcza kierowcy. Dziś rano bowiem (6 grudnia – red.), wyjeżdżając, np. na niektóre drogi powiatowe, mogli z czystym sumieniem stwierdzić, że w istocie nikt nic nie zrobił, żeby nawierzchnia bardziej nadawała się do jazdy samochodem niż do gry w hokeja. Przypomina mi się w tym momencie artykuł pana Leszka Świdra zamieszczony niedawno w „Kurierze Południowym”. „Powiatowy Zarząd Dróg w Grójcu przygotował się do zimy już w... sierpniu. Nauczeni doświadczeniami z ubiegłych lat - nasi drogowcy zgromadzili wystarczający zapas soli i piasku na całą zimę. To 2 400 t mieszanek piaskowo-solnych oraz 1 000 t piasku. Taka ilość powinna wystarczyć, aby po drogach naszego powiatu jeździło się w miarę bezpiecznie” – napisał autor po rozmowie z drogowcami. Z liczbami dyskutować nie ma sensu. Na krytykę też za wcześnie, ale nie da się ukryć, że stan dróg w pierwszych dniach faktycznej zimy troszeczkę rozczarował. Czekamy zatem z nadzieją w sercu na wywiązanie się PZD z zapewnień.

Podczas gdy na dworze hula wiatr, w siedzibach licznych urzędów trwają wzmożone prace nad budżetem. Urzędnicy oraz samorządowcy w pocie czoła rachują, przesuwają środki i głowią się nad tym, jak skonstruować przyszłoroczny budżet. Nie lada ból głowy mają zwłaszcza burmistrzowie, wójtowie i radni, ponieważ za niecały rok wybory, więc czas najwyższy, żeby się zatroszczyć o poparcie. Tym trzeba zrobić drogę, tamtym wybudować świetlicę, jeszcze innym kupić nowy samochód. A na dodatek media czepiają się o każdą rzecz. Jak spełnić oczekiwania, a przy okazji sprawić, żeby kasa się zgadzała? Każdy z nich musi sobie sam odpowiedzieć na to pytania. O lepszych lub gorszych efektach tych rozważań dowiemy się zapewne niedługo.

Dominik Górecki