Dom pomocy zostanie zamknięty. Co dalej?

Parafialny Dom Pomocy Społecznej (fot. mikolaj.grojec.eu)

Parafialny Dom Pomocy Społecznej (PDPS), działający przy parafii św. Mikołaja w Grójcu, wkrótce zostanie zamknięty. Członkowie rodzin pensjonariuszy są zaskoczeni tym faktem.

We wrześniu rodziny pensjonariuszy przebywających w PDPS zostały poinformowane o rychłej likwidacji placówki, co oznacza, że muszą poszukiwać dla swoich bliskich nowych miejsc pobytu. Otrzymały też od księdza proboszcza Zbigniewa Stefaniaka i dyrektorki siostry Ewy Wąsowskiej list z wyjaśnieniem tej decyzji.

Trudności finansowe


„Trwający od blisko dwóch lat kryzys związany z zakażeniami wirusem COVID-19 nie ominął także domów pomocy społecznej. Od dłuższego czasu i nasz dom boryka się z trudnościami finansowymi. Mała liczba pensjonariuszy i wzrastające koszty utrzymania stawiają pod znakiem zapytania dalsze jego funkcjonowanie. Oprócz bieżących trudności związanych z działalnością domu stoi przed nami perspektywa koniecznego remontu budynku i podwyższenia standardów mieszkalnych” – piszą sygnatariusze listu datowanego na 27 września. „Mając na względzie brak wystarczających środków i stan budynku z bólem serca podjęliśmy decyzję o zamknięciu Parafialnego Domu Opieki Społecznej im. Ks. Piotra Skargi w Grójcu”.

Zaskoczeni


Rodziny pensjonariuszy przyjęły decyzję o likwidacji PDPS z niepokojem i zaskoczeniem. – Dla nas, rodzin, była to wiadomość zwalająca z nóg, bo znalezienie miejsca w ciągu miesiąca w innym domu opieki o porównywalnym standardzie i warunkach opieki jest niezmiernie trudne. Każdy z nas wie, ile czasu trzeba było czekać na miejsce w tym domu opieki w Grójcu – mówi nam kobieta, której mama przebywa w Domu Opieki przy parafii.

– Nasze zaskoczenie jest tym większe, że ksiądz proboszcz nigdy nie mówił nam o problemach finansowych i konieczności remontu. Nie poruszał tego tematu podczas mszy świętych – dodaje czytelniczka.

Nasza rozmówczyni przyznaje, że jest bardzo zadowolona z warunków w domu, w którym przebywa jej mama. – Warunki są naprawdę bardzo dobre. Pensjonariusze są godnie traktowani – mówi. – Moja mama jest osobą religijną. Trudno będzie nam teraz znaleźć dla niej odpowiednie miejsce – dodaje.

Atrakcyjna jest także cena pobytu w PDPS. Wynosi ona 3150 zł miesięcznie za jedną osobę. Dla porównania: w DPS-ach Tomczycach i Lesznowoli jest to niemal 4800 zł, zaś w Nowym Mieście nad Pilicą (DPS przy ul. Bielińskiego) – 3800 zł.

„Ryzyko zadłużenia”


Drogą mailową poprosiliśmy księdza Zbigniewa Stefaniaka o nieco szersze uzasadnienie decyzji o zamknięciu PDPS. „Decyzja o zakończeniu działalności prowadzonego przy Parafii Domu Pomocy Społecznej im. Ks. P. Skargi została podjęta po przeprowadzeniu wielu rozmów i analiz. Decyzja ta uzyskała aprobatę Kurii Metropolitalnej w Warszawie, a głównym powodem jej podjęcia była troska o dobro pensjonariuszy oraz naszej Parafii. Niestety z uwagi na – trwający w dalszym ciągu – stan epidemii SARS-COV2 i bardzo znaczący spadek liczby pensjonariuszy, a co za tym idzie spadek przychodów (przy stale zwiększających się kosztach funkcjonowania) nie mamy obecnie możliwości dalszego prowadzenia Domu. Dalsze funkcjonowanie PDPS w obecnej sytuacji rodzi bardzo duże ryzyko zadłużenia Parafii, która jako podmiot prowadzący PDPS musiałaby pokrywać wszelkie jego zobowiązania” – odpowiedział duszpasterz.

„Uwzględniając fakt, iż nasi Pensjonariusze nie są w stanie ponosić istotnie zwiększonych kosztów pobytu, zmuszony zostałem do podjęcia tej niełatwej i – być może dla wielu – kontrowersyjnej decyzji. Jako odpowiedzialny za sprawy Parafii i PDPS podjąłem jednak tę decyzję, która – jak ufam – pozwoli uniknąć dalszych negatywnych konsekwencji” – napisał ksiądz proboszcz.

„Nie spełnia współczesnych wymagań”


Księdza proboszcza zapytaliśmy również o kwestię stanu budynku. Zdaniem czytelniczki obiekt na pewno nie jest w tak złym stanie, by konieczne było jego zamknięcie.

„Obecnie budynek PDPS nie spełnia współczesnych wymagań w zakresie organizacji i funkcjonowania tego rodzaju obiektów. Aby zapewnić właściwy, zgodny z dzisiejszymi oczekiwaniami komfort pobytu pensjonariuszy konieczna byłaby przebudowa obiektu i dostosowanie go do aktualnych standardów (np. poprzez zlikwidowanie barier architektonicznych). W chwili obecnej parafia nie dysponuje środkami, które pozwoliłyby na zrealizowanie tego zamierzenia. Zakres prac remontowych byłby bardzo szeroki i czasochłonny, a także kosztowny” – odpowiedział.

Trwa analiza


Co dalej z budynkiem, w którym mieścił się PDPS? „Obecnie Parafia analizuje sposób wykorzystania budynku po zakończeniu działalności Domu Pomocy. Z całą pewnością obiekt zostanie i będzie wykorzystywany z pożytkiem dla lokalnej społeczności. W przyszłości prowadzone w nim dzieła będą wpisywać się w dziedzictwo i spuściznę Ks. Piotra Skargi” – odpisał ksiądz proboszcz.

W momencie, w którym zapadła decyzja o zamknięciu Domu, mieszkało w nim 19 pensjonariuszy, co stanowi jedynie 47% obłożenia. „Niestety liczba osób zainteresowanych pobytem w PDPS (i innych tego rodzaju placówkach) znacząco zmalała. Dom korzystał z Tarczy Antykryzysowej, jednakże ta pomoc okazała się niewystarczająca” – tłumaczy ksiądz.

Nasza czytelniczka nie zgadza się jednak z argumentem o braku chętnych. Jej zdaniem atrakcyjna cena, dobra opieka i opinia o placówce z pewnością przyciągnęłyby wielu chętnych do zamieszkania w PDPS.

Zgodnie z warunkami wypowiedzenia pensjonariusze opuścić PDPS do końca października, ale w wyjątkowych sytuacjach jest możliwość przedłużenia pobytu.

Dominik Górecki