Grójeckie zbieranie ogórków

Na trzy miesiące przed wyborami samorządowymi mamy prawdziwy sezon ogórkowy. Określenie to powstało dla zobrazowania posuchy w życiu kulturalnym miast, spowodowanej letnimi wyjazdami artystów do wód, m.in. Lądka Zdroju, co ma miejsce właśnie w porze zbioru ogórków. Sezon ogórkowy kojarzy się także ze spowolnieniem biegu życia politycznego. Tym razem jest jednak inaczej, a to dlatego że premier Donald Tusk ogłosił termin wyborów samorządowych: 16 listopada.

Oprócz radnych Polacy będą wybierać wójtów, burmistrzów i prezydentów miast. Już wcześniej lokalne media podały, że walce o fotel burmistrza Grójca zmierzą się Jacek Stolarski i Artur Banasiewicz. Jak na razie na politycznym horyzoncie nie widać innych kandydatów. Wszystko wskazuje na to, że wyborcza batalia rozegra się właśnie między tymi dwoma panami.

W niektórych kręgach niemal powszechne jest przekonanie, że nikt nie ma szansy wygrać wyborów z Jackiem Stolarskim. Koronnym argumentem ma być fakt „rzekomo” wielu dokonań obecnego burmistrza w poprzednich kadencjach. W ostatnim numerze Jabłonki burmistrz Jacek Stolarski sam określa swoje osiągnięcia: „Wykonaliśmy ogromną pracę, która zmieniła Grójec – nowe przedszkole, biblioteka, ronda, nowe drogi, skrzyżowania, kanalizacja, poprawiła się estetyka i czystość miasta.”

Dalej Burmistrz pisze: „Szkoły są doinwestowane, powstały przy każdej z nich place zabaw, również przy szkołach wiejskich. Mamy nowoczesne boisko, lodowisko, a większość oświetlenia miasta zmieniona została na energooszczędne (aż 3 tysiące opraw i żarówek), co pozwoliło na spore oszczędności w budżecie, mimo że lamp na ulicach jest więcej. Zaoszczędziliśmy na tej wymianie już 200 tys. zł. Remontujemy kolejne budynki komunalne, a budownictwo wielorodzinne pozwala na stałe powiększanie ilości mieszkańców oraz tworzy nowe miejsca pracy. Wiele inwestujemy w okolicznych wsiach wokół Grójca, budując drogi, kanalizację, obiekty szkolne i sportowe.”

Tyle burmistrz o swoich dokonaniach. Teraz moja refleksja. Proszę mi wskazać na mapie Polski miasta gdzie nie remontuje się dróg, nie inwestuje w szkoły. Przecież na to są środki właśnie z pieniędzy podatników, przekazywane z odpowiednich resortów jako dotacje celowe na rzecz lokalnych samorządów. Subwencji oświatowej po prostu nie można inaczej wydać niż na szkolnictwo.

Czytając artykuł burmistrza jakoś nie mogę się oprzeć skojarzeniu z tzw. propagandą sukcesu. Wykonaliśmy zatem 100% normy. Nic dodać, nic ująć towarzysze, o przepraszam - mieszkańcy.

A całkiem na poważnie, to szczególnych osiągnięć samorządu w ostatniej kadencji nie było. Owszem wybudowano dwa ronda, boisko treningowe i odnowiono budynek, w którym swoją siedzibę znalazła biblioteka. Jednak nie można tych działań nazwać skokiem cywilizacyjnym. Poruszamy się ciągle w obrębie remontów, napraw i wypełniania zadań, które na samorządowców nakładają konkretne akty prawne.

Z braku szczególnych sukcesów, którymi mogliby się pochwalić włodarze miasta środowiska im przychylne zajęły się znowu straszeniem Arturem Banasiewiczem. Trochę to przypomina świnie z „Folwarku Zwierzęcego” Orwella, które straszyły powrotem Jonesa. Sęk w tym, że nikt nie pamiętał jak wyglądały rządy człowieka w orwellowskim folwarku.

Wiem za to jak wygląda Grójec pod rządami obecnych włodarzy. Jak będzie wyglądał po ewentualnym zwycięstwie Artura Banasiewicza? To się okaże… Wszystko zależy od tego, czy mieszkańcom odpowiada dość zachowawczy styl administrowania czy gotowi będą zaryzykować w nadziei, że może następna kadencja będzie czasem rozwoju. To okaże się już 16 listopada.

Marcin Grzędowski

Za treść nadesłanych materiałów odpowiadają ich autorzy. Redakcja portalu Grojec24.net nie utożsamia się z treściami wszystich opublikowanych materiałów. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za nadesłane materiały.