Kuriozum

Środowe zawody mimo sporej stawki toczyły się w dość sennej atmosferze. Wpływ miała na to wakacyjna aura i lejący się z nieba żar.

Zdecydowanie lepiej mecz zaczęli podopieczni Pawła Gaika. Dwukrotnie dobrze akcję z własnej połowy rozpoczynał Mateusz Podgórski. Najpierw uruchomił Rafała Sobczaka, który wpadł w pole karne, odegrał do Ndakizy, a napastnik z Kongo tylko dopełnił formalności. Dziesięć minut później ponownie po zagraniu Podgórskiego tym razem asystował Piotr Cudny, a akcję trafieniem do siatki wykończył Sobczak.

Z dwubramkowej przewagi grójczanie nie cieszyli się, jednak długo. Nie minęło 60 sekund, a gapiostwo bramkarza i defensywy Mazowsza wykorzystał Piotr Skałbania. Jeszcze przed przerwą obrońcy Mazowsza znów się nie popisali, i w wydawałoby się niegroźnej sytuacji sfaulowali w polu karnym doświadczonego Cezarego Czpaka. Jedenastkę na gola na 2:2 zamienił Jakub Sapieja.

To co wydarzyło się po przerwie, a właściwie to co robili na boisku piłkarze z Grójca woła po prostu o pomstę do nieba. Żółto-niebiescy wyglądali, jakby na boisku spotkali się po raz… pierwszy. Nie wychodziło im kompletnie nic. Skuteczni do bólu byli za to goście, którzy wypunktowali zagubionych piłkarzy Mazowsza. Do siatki dwa razy trafił rezerwowy Paweł Kowalczyk, a swoje kolejne bramki zdobyli Sapieja i Skałbania.

Dotkliwa porażka oznacza, iż szanse na uniknięcie spadku do ligi okręgowej są już praktycznie iluzoryczne. Grójczanie muszą wygrać dwa pozostałe mecze (jutro w Wierzbicy i za tydzień u siebie ze Spartą) i liczyć na korzystne rozstrzygnięcia w meczach Żyrardowianki Żyrardów oraz Znicza II Pruszków. Podnieść się po takiej porażce jak w środę z Oskarem będzie jednak niezwykle trudno.

Mateusz Adamski

Mazowsze Grójec – Oskar Przysucha 2:6 (2:2)
Gole: Ndakiza (10.), Sobczak (20.) - Skałbania (21., 86.), Sapieja (42. – karny, 62.), Kowalczyk (47., 83.)
Skład Mazowsza: Majos – Podgórski, Witak, Sobczyk, Fogler, Gałka, Złoch, Rotuski (70. Lesisz), Ndakiza (53. Derewicz), Cudny (67. Stolarek), Sobczak