Opowieść o odkrywaniu pasji
16 września 2018; 07:55
Informacja prasowa
0 komentarzy
W piątek, 21 września o godz. 18:00 w Galerii GOK odbędzie się otwarcie indywidualnej wystawy malarstwa i rysunku autorstwa Moniki Feliksiak - wystawy będącej przedstawieniem etapów rozwijania warsztatu pracy początkującego artysty malarza.
Ekspozycja ta będzie jednocześnie tytułową opowieścią „... o tym jak Bóg się upomniał o to, do czego stworzył”. A stworzył talent, który przez wiele lat czekał w uśpieniu, by pod wpływem spotkań z inspirującymi ludźmi mógł zostać powołany na nowo do życia.
Przygoda Moniki Feliksiak z rysunkiem zaczęła się podczas studiów na Wydziale Architektury i Urbanistyki Politechniki Warszawskiej. Zdobycie warsztatu nie od razu uruchomiło potrzeby przelewania na papier swych artystycznych wizji. Dopiero po latach izolacja w czasie choroby i idąca z tym ogromna tęsknota za dwuletnim synkiem, stworzyły potrzebę narysowania jego portretu pastelami. - Potem były kolejne: męża Piotra, córki Dominiki… - Rysowałam nocami. Któregoś ranka mały Wiktor od razu rozpoznał stryja i to był dla mnie znak „o udało się”. Szczerość dziecka jest bezcenną wskazówką - mówi Monika. Potem powstało jeszcze kilka prac. Mając ich kilka, autorka zaprosiła malarkę Darię Pelhen by je zobaczyła. - Komentarz mnie zaskoczył – mówi Monika - Daria powiedziała, że nie spodziewała się tak dojrzałych prac. Tak pozytywna ocena zachęciła mnie by dalej tworzyć.
Teraz będziesz malować
W 2012 roku dom Feliksiaków odwiedził ks. Michał Dłutowski przygotowujący Wiktora do bierzmowania. - Ciężki stan zdrowia syna wymagał indywidualnych spotkań. Mogliśmy liczyć na wsparcie duchowe ks. Michała, który - tak się składało - jest absolwentem warszawskiej ASP. Podczas jednych z odwiedzin zobaczył portrety i powiedział do mnie pewnie i stanowczo: Ty to namalujesz Świętą Rodzinę – relacjonuje Monika - Odparłam przerażona: Nie, ja nie maluję! Na co ks. Dłutowski spojrzał mi w oczy i powiedział: Teraz już będziesz malować.
Tak autorka stanęła przed wyzwaniem rozwijania warsztatu rysunku w kierunku malarstwa. Pierwszym olejnym obrazem okazał się być „Jezus Miłosierny” będący motywem spójnym z pragnieniem Moniki, dla której „spotkanie ks. Michała Dłutowskiego było w pewnym sensie sygnałem, że to jest ten czas”.
W zachwycie
Potem powstał większy obraz wyświęcony w kościele Miłosierdzia Bożego na Feretron. Dużym wyzwaniem dla Moniki było namalowanie kopii przedstawienia św. Cecylii znajdującej się w kościele pw. św. Mikołaja. „Pamiętam jak Piotrek Pękacki wskazał mi to, co jest najważniejsze w tym obrazie mówiąc: - Czy Ty widzisz, że ona widzi coś czego nie widać... Tym czymś było poczucie wszechogarniającego zachwytu.
Tak też w parze z malowaniem kolejnych obrazów rosła wewnętrzna radość i chęć tworzenia jeszcze i jeszcze... Powstawały kolejne obrazy inspirowane m.in. „Przeprawą przez rzekę” Alfreda Wierusza-Kowalskiego, „Józef Piłsudski na kasztance” Wojciecha Kossaka, czy „Modlący się starzec” Juliana Fałata. Potem przyszedł czas na malarstwo flamandzkie, które jak mówi Monika: „w głowie miałam od dawna”.
Inspiracja obrazami Bolesławskiego
Początkowo kopie powstawały na podstawie wcześniej zakupionych przez Monikę dzieł. Jak mówi sama autorka: - Kupowałam mając zapotrzebowanie na obrazy, nie zdając sobie sprawy, że sama umiem malować. Po prostu chciałam je mieć z potrzeby oglądania ich na co dzień. Pierwszy obraz kupiłam w Jastarni. Przedstawia jeziora w listopadzie podczas zachodu słońca. Ujęły mnie przydymione barwy, atmosfera; kolorystyka nawiązywała do tej już znanej mi techniki pasteli. Malowanie tej oraz kolejnych kopii było... wyzwaniem, jak te rzeczy zrobić samemu? - opowiada Monika. – Patrzyłam i malowałam od razu na płótnie. Przy doborze kolorów roiły się pytania: jak osiągnąć efekt mgły czy odbicie w tafli wody? Pojawiły się kolejne inspiracje obrazami malarza z Grójca - Zbigniewa Bolesławskiego.
Na prośbę znajomej Monika namalowała kapliczkę w oparciu o fotografie obrazów artysty znajdujące się na płycie DVD dołączonej do szkicu biograficznego pt. „Słowo o Bolesławskim” wydanym przez Andrzeja Zygmunta Rolę – Stężyckiego. Z innych obrazów z jej kolekcji powstały przedstawienia scen rodzajowych.
Swobodny dobór tematów
Z czasem zdobywanie umiejętności warsztatowych przestało być dla Moniki takim wyzwaniem, jak na początku jej przygody z malarstwem olejnym. Wybór motywu zaczął być coraz bardziej subiektywny. Jak sama mówi: - Uważałam, że pejzaż to każdy może sobie namalować. Pomimo to syn Wiktor namawiał wielokrotnie. Chcąc sprawić mu przyjemność, zabrałam się do szukania odpowiedniego obrazu do inspiracji. Po długich poszukiwaniach natrafiłam na pejzaż z chatami. Ujęły mnie kolory, zestawienie barw, ale przede wszystkim to miejsce poruszało moje serce, tęsknoty, czasy dzieciństwa … wieś, płot, a nie ogródki wystrzyżone.
Obraz ten przedstawia jesień. W pracowni Moniki tuż obok znajduje się ten sam widok tylko, że tym razem przedstawia zimę w pochmurne popołudnie, którą wykreowała wyobraźnia autorki.
Pasja malowania
Impulsem do wyzwolenia pasji Moniki Feliksiak była tęsknota za oglądaniem bliskiej osoby. W rozwijaniu i szkoleniu warsztatu wspierali ją twórcy. Inspiracji dostarczali mistrzowie. Monika z ogromną wrażliwością i uwagą odkrywała swój talent, który wg niej: - ujawnia się podczas praktyki. Pierwsze pociągnięcia pędzla ujawniły i wydobyły pasję malowania. To tak jakbym odnalazła perłę. To stąd poszukiwania jak zrobić to czy tamto, szukanie tego co mi się podoba, palety barw w różnych tematach i uzyskiwanie porównywalnych efektów materii malarskiej.
Otwarcie wystawy odbędzie się 21 września, w piątek o godz. 18:00. Ekspozycja będzie dostępna do 15 października.
Kurator wystawy: Anna Daria Merska
Napisz komentarz:
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Redakcja portalu Grojec24.net nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Każdego użytkownika obowiązują zasady komentarzy.
Komentarze (0):
Na razie nie ma żadnych komentarzy - Twój może być pierwszy!