Na drodze nr 50 między Górą Kalwarią a Grójcem kierowcy omijali przeszkodę, którą okazał się pies, poważnie potrącony, ale jeszcze żywy.
Sprawę na Facebooku opisał Witek Wysocki.Jego post udostępniono aż 54 tysiące razy.
Mężczyzna w środę wracał z Lublina. W połowie drogi między Górą Kalwarią, a Dębówką samochody zaczęły mocno zwalniać, żeby ominąć przeszkodę. - Bus omija i odjeżdża, a ja już wiem co spowolniło ruch. Na jezdni jest potrącony, ewidentnie, przed chwilą pies, duży pies, w typie owczarka. I uwaga, nie nie martwy, na przednich łapach, czołga się na pobocze, a tylne łapy ciągnie za sobą - relacjonuje kierowca.
- Ominęło go przynajmniej 6 samochodów, każdy się zatrzymał, zobaczył (musiał widzieć, bo ominął) i pojechał dalej - kontynuuje.
- W jakim my k...a kraju żyjemy??? Naprawdę ominąć istotę potrzebującą ewidentnie pomocy i pojechać dalej??? No k...a co? Śpieszę się? Pada? Jest zimno? Nie wiem co zrobić??? - pisze zbulwersowany mężczyzna. Jak przyznaje, sam nie wiedział, co zrobić. Włączył światła awaryjne i zadzwonił pod nr 112. W międzyczasie na miejscu pojawiła się służba drogowa, ale gdy zobaczyli psa, stwierdzili, że "jest do uśpienia".
Ostatecznie mężczyzna skontaktował się z Fundacją Animal Rescue Polska. "Za chwilę słychać sygnały, pojawiają się niebieskie światła" (Animals Rescue Polska jako jedyna ma zezwolenie na używanie sygnału świetlnego). Pies pojechał do przychodni dla zwierząt przy schronisku na Paluchu.
- Znieczulica społeczna jest ogromna. Do kierowcy, który potrącił tego zwierzaka - obejrzałeś chociaż zderzak? Do wszystkich, którzy zatrzymali się, żeby go ominąć i pojechać dalej, bo przecież to nie oni, nie wiedzieli co zrobić i w ogóle się spieszyli, a padało, a to był pierwszy raz gdy byli w takiej sytuacji - karma wraca - podsumowuje z goryczą pan Witek.
Pies niestety nie przeżył.

















Ktos
31 stycznia 2020, 16:45
Ludzie są okropni na krzywdę zwierzęcia gdy pod Warka samochód potrącił psa i staraliśmy jakoś mu pomóc wydzwanialismy wszędzie gmina nie pomogła bo była to noc dzwoniliśmy do Jamora powiedział że najpierw proszę się skontaktować się z gmina jak do kur... NĘDZY skoro nieczynne. Wiwa wszystkie animalsy powiedziały ze to nie ich rejon i nie przyjadą pies z bólu płakał a ja z nim weterynarz nie odbierał drugi że już nie czynne i nie przyjedzie. Pies nie przeżył. Po czasie właścicielka się znalazła okazało się że za drzewem była suczka taka sama jak ta wystraszona mokra. Głupia baba bramę zostawiła otwarta i psiaki latały dwa brązowe labradorki
ZŁY
3 lutego 2020, 08:37
Właśnie...ZNIECZULICA!!!! Ludzie dla siebie są wilkami. Więc co znaczy biedna psina, a tego gościa co potrącił i nie pomógł powinno się zamknąć natychmiast !!!! Życzę ci BEZDUSZNY ,,człowieku,, abyś to przeżył co ta psina.....Wtedy dopiero poczujesz jak to jest...Miałem taki przypadek z sarną...Leżała na jezdni ze złamanymi kończynami...Ktoś ją potrącił .Mijały mnie samochody i tylko jeden na kilkadziesiąt się zatrzymał aby spytać czy nie potrzebuję pomoc. To jest chore. Trochę empatii....Policja ma gdzieś..Przyjechali , ale się śmiali...W końcu udało mi się skontaktować z pogotowiem dla zwierząt..Przyjechali na sygnale w kilkanaście minut i zabrali to cierpiące zwierzę....Niestety nie przeżyło ....Smutno , ale wiem że coś zrobiłem....