Premier w grójeckim więzieniu i jatki w ratuszu

Wydanie książki regionalisty, dr Remigiusza Matyjasa, zwieńczyło oficjalne obchody 600-lecia nadania praw miejskich.
Jak zaznacza na wstępie sam autor, „Wyznania ratuszowych duchów” nie jest klasyczną monografią miasta. Takie dzieło musiałoby mieć bardzo szeroki zakres tematyczny i co najmniej około 1000 stron. Postanowiono, więc rozłożyć historię Grójca na kilka tomów. Remigiusz Matyjas zabiera czytelników w podróż ulicami miasta. Jego idea jest bowiem taka, aby historię grodu nad Molnicą poznawali oni przez miejsca.
Na początek więzienie, ratusz i remiza. „Każdy z tych obiektów to niemy świadek dziejów, który, gdyby umiał mówić, opowiedziałby nam niejedną ciekawą rzecz, przytoczyłby nazwiska zapomnianych autochtonów, podróżnych, gości, polityków, patriotów i wrogów, którzy w nim mieszkali, pracowali, okresowo przebywali albo przechodzili obok” – podkreśla regionalista.
Zagorzały Piłsudczyk
O grójeckim więzieniu głośno na całą Polskę zrobiło się w listopadzie 1930 roku, kiedy do jego cel trafiła grupa zwolnionych z Berezy Kartuskiej polityków opozycyjnych wobec Marszałka Józefa Piłsudskiego. W grupie tej znalazł się trzykrotny premier i twórca ruchu ludowego, Wincenty Witos. Jego pobyt w grójeckim zakładzie karnym trwał jednak bardzo krótko, zaledwie kilka dni.
Nie mieli zbyt daleko po kiełbasę
W swojej książce regionalista zwraca uwagę, że grójecki ratusz na zdjęciach wykonanych pomiędzy rokiem 1917 a 1928 w niczym nie przypomina budowli reprezentacyjnej. „Raczej sklep, precyzując: sklep mięsny albo oddział monopolu wódczanego. Burmistrz, urzędnicy, policjanci, bankowcy czy wojskowi nie mieli zbyt daleko po kiełbasę, bowiem przedsiębiorcom mięsnym wypuszczano w dzierżawę lokalne, dosłownie: sklepy vel sklepiki, znajdujące się na parterze ratusza oraz w przylegającym do niego budynku dawnego areszt” – opisuje dr Matyjas. Jak się okazuje, nie było to w ówczesnych czasach nic nadzwyczajnego. Przykładowo w skierniewickim ratuszu, oprócz jatek rzeźniczych, znajdowały się też… chlewy. Jednocześnie było to świadectwo biedy samorządu, dla którego każdy sposób na zasilenie kasy miejskiej wydawał się być dobry.
To fragment artykułu, który ukazał się w najnowszym wydaniu miesięcznika "Życie Grójca".
Napisz komentarz:
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Redakcja portalu Grojec24.net nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Każdego użytkownika obowiązują zasady komentarzy.
Przeczytaj również





Komentarze (3):
maciej; 30 maja 2020, 22:22
Witam, gdzie można nabyc, zapoznać się z książka p. Remigiusza Matyjasa ?
Hehehe; 6 sierpnia 2022, 22:56
Po przeczytaniu tytułu artykułu myślałem że nareszcie Mateusza posadzili ...a tu masz takie rozczarowanie....
Do hehehe; 7 sierpnia 2022, 09:19
Do końca swoich pieskich dni będziesz rozczarowany, bo wszystko idzie odwrotnie do twoich błazeńskich wyobrażeń.