Budki Petrykowskie – nierozliczona komunistyczna zbrodnia na mieszkańcach Grójca
28 stycznia 2015; 10:26
Grojec24.net
3 komentarze
Po tzw. wyzwoleniu Polski w 1945 r. przez Armię Czerwoną władze bezpieczeństwa kierowane przez NKWD (oficer tej sowieckiej formacji nadzorował pracą UB w każdej gminie) rozpoczęły mordowanie przeciwników politycznych. Podobnie było w Grójcu.
1 grudnia 1945 r. w Budkach Petrykowskich zamordowano działaczy Polskiego Stronnictwa Ludowego (PSL) Zbigniewa Tadeusza Hanke sędziego Sądu Grodzkiego w Grójcu i delegata Rządu na Kraj, przewidywanego przez rząd RP w Londynie na wojewodę warszawskiego, Bolesława Łukowskiego, kierownika Spółdzielni Rolniczo-Handlowej „Rolnik” i Tadeusza Liskiewicza, żołnierza AK i nauczyciela grójeckiego liceum. Czwarty z aresztowanych, rolnik z Kolonii Krobów, Józef Sikorski, przeżył. Kiedy usłyszał strzał, upadł, a później wygrzebał się z płytkiego grobu. To dzięki niemu prawda o zbrodni wyszła na jaw – zawiadomił władze PSL i złożył zeznanie przed sądem.
Zatrzymania i mordu dokonała grupa funkcjonariuszy UB dowodzonych przez Władysława Rypińskiego „Rypy”. Pomagał im Wacław Zawadzki, UB-ek z Grójca, który pełnił rolę przewodnika. Zbrodniarze działali na polecenie władz PPR, zamordowali na Mazowszu ponad 100 działaczy PSL, PPS i członków podziemia niepodległościowego.
Bestialska zbrodnia odbiła się szerokim echem nie tylko w kraju. Tak pisał o niej Arthur Bliss Lane, ambasador USA w Polsce, w latach 1945-1947:
„O wzroście napięcia politycznego w kraju zaświadczyć miały wypadki, których miejscem stał się 1 grudnia 1945 roku Grójec. Miejscowe więzienie zostało zaatakowane przez ludność, usiłującą odbić więźniów politycznych. Próba się nie powiodła, po czym UB aresztowało czterech wybitnych obywateli miasteczka, z których żaden nie był zamieszany w tę sprawę. Dwóch z nich należało do PSL. Całą czwórkę wywieziono do lasu, kilkanaście kilometrów na południe od Grójca, rozebrano i zastrzelono. Jeden z członków PSL, po doświadczeniach z metodami Gestapo, upadł w momencie oddawania strzałów, udając martwego. Kiedy oficerowie tajnej policji odjechali, wydostał się z płytkiego grobu, w którym go zasypano, a następnie dotarł do siedziby swej partii w Grójcu. Partia zażądała ukarania winnych tego zamachu. Rząd odmówił. W prasie nie ukazała się żadna wzmianka o tym wydarzeniu, chociaż głośno o nim było w całym kraju”. A. Bliss Lane, Widziałem Polskę zdradzoną, Fronda, Warszawa 2008, s. 255-256.
Sprawą interesował się również brytyjski ambasador Victor Cavendish-Bentick, 17 grudnia 1945 r. pisał w poufnym raporcie do swojego rządu: „Ostatnio zainteresowałem się wydarzeniem w Grójcu, gdzie władze bezpieczeństwa są szczególnie bezwzględne. Pod koniec listopada ludność, nie mogąc już znieść ustawicznego ucisku, gwałtów i korupcji, zaatakowała siedzibę UB i zabiła kilku ważniejszych funkcjonariuszy.”
Obecnie okazało się, że bez istotnego powodu 1 grudnia władze bezpieczeństwa aresztowały Bolesława Łukowskiego, dyrektora Powiatowej Spółdzielni Rolniczej, Zbigniewa Hanke, kierownika Sądu Grodzkiego, Tadeusza Liszkiewicza, profesora gimnazjalnego oraz jednego chłopa nazwiskiem Sikorski. Wywieziono ich za miasto i bez sądu zastrzelono.
Zbrodnia została zdemaskowana przypadkowo. Chłop był tylko ranny, wydostał się spod trupów i przy pomocy przyjaciół dotarł do Warszawy, gdzie zawiadomił władze PSL o zatajonej egzekucji UB”. T. Żenczykowski, Dramatyczny rok 1945, LTW, Łomianki 2005, s. 246-247.
Pogrzeb ofiar stał się manifestacją wobec narzuconego na sowieckich czołgach i bagnetach terroru. Trumny z ciałami ofiar w milczeniu niesiono przez miasto. Chociaż nikt o tym nie mówił, wszyscy mieli świadomość, że za zbrodnie opowiadają komuniści. Sprawcy zbrodni nigdy nie zostali ukarani, z powodzeniem kontynuowali kariery w UB/SB i MO.
Śledztwo przeprowadzone zaraz po zbrodni nie przyniosło rezultatów, bo przecież nie taki był jego cel. W 1957 r. wniosek do grójeckiej prokuratury o wyjaśnienie sprawy złożyła Halina Hanke, żona sędziego Hanke. Jednak już w następnym roku Sąd Najwyższy umorzył sprawę. Podobnie było w 1990 r., grójecka prokuratura umorzyła śledztwo, uznając je za zamknięte.
Tomasz Plaskota
Tekst ukazał się w miesięczniku ziemi grójeckiej "Nasze Czasy".
Bolesław Łukowski ur. 19 lipca 1892 r. w miejscowości Długawieś, powiat turecki, gdzie jego ojciec był administratorem majątku ziemskiego. Po ukończeniu w 1912 r. gimnazjum im. B. Chrobrego w Piotrkowie Trybunalskim rozpoczął studia na SGGW w Warszawie, które przerwał wybuch I wojny światowej. W latach 1918-1919 pracował jako kontroler w Wydziale Aprowizacji Warszawskiej Dyrekcji Lasów Państwowych. Od stycznia 1920 r. był głównym księgowym w Syndykacie Rolniczym Warszawskim w Grójcu, a potem zastępcą dyrektora i przez 25 lat jego dyrektorem.
Działał w Polskiej Macierzy Szkolnej, był prezesem Towarzystwa Gimnastycznego Sokół w Grójcu, współzałożycielem Chrześcijańskiej Kasy bezprocentowej, która pomagała kupcom katolickim, członkiem powiatowych władz Stronnictwa Narodowego, a w czasie II wojny światowej prezesem SN w powiecie grójeckim oraz zastępcą powiatowego Delegata Rządu na Kraj. W połowie 1941 r. został członkiem Komisji Gospodarczej Komendy Obwodu AK Grójec „Głuszec”. Po wojnie, ze względu na to, że władze komunistyczne nie zezwoliły na legalną działalność SN, Łukowski działał w Polskim Stronnictwie Ludowym, największej legalnej opozycyjnej partii politycznej. Pełnił funkcję kierownika Spółdzielni Rolniczo-Handlowej „Rolnik”, gdzie zatrudniał żołnierzy podziemia niepodległościowego i wysiedleńcom z Kresów Wschodnich. TP
Napisz komentarz:
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Redakcja portalu Grojec24.net nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Każdego użytkownika obowiązują zasady komentarzy.
Komentarze (3):
Wolly ; 2 lutego 2015, 18:11
Więcej takich artykułów !
DanielN; 3 lutego 2015, 16:01
Kolejny tzw. mądrala o tzw wyzwoleniu pisze.
do Daniel N; 22 kwietnia 2015, 10:55
polecam przeczytać tekst ze zrozumieniem :) tak, piszę o tzw. wyzwoleniu