Grójec, Powiat Grójecki - portal Grojec24.net
Autoryzowany punkt sprzedaży Bruk-bet Bruk Designer Olszany

Przypadkowy „superszpieg” z grójeckiego ogólniaka

25 marca 2018; 12:10

3 komentarze

Fot. YouTube Fot. YouTube

Na początku lat siedemdziesiątych z absolwenta LO w Grójcu komunistyczna propaganda usiłowała zrobić superszpiega, następcę sowieckiego agenta Hansa Klossa, który miał wykraść najtajniejsze tajemnice Radia Wolna Europa (RWE).

News will be here

Andrzej Czechowicz, bo o nim mowa, urodził się 17 sierpnia 1937 r. w rodzinie szlacheckiej na Kresach, w Święcianach, leżących około 80 kilometrów od Wilna. Ojciec we wrześniu 1939 r. walczył w szeregach Wileńskiej Brygady Kawalerii i trafił do niemieckiej niewoli. Wojnę przeżył w stalagu i na „robotach” u niemieckiego rolnika. Matkę z dwuletnim Andrzejem i kilkumiesięczną siostrą Sowieci wywieźli do Kazachstanu. Do Polski wrócili w 1946 r. i dopiero wtedy spotkali się z ojcem. Zamieszkali na Górnym Śląsku. W 1953 r. przenieśli się do Starej Wsi koło Grójca, gdzie ojciec Andrzeja był głównym księgowym w pobliskim PGR. Andrzej uczył się w grójeckim LO, działał w Związku Młodzieży Polskiej i szkolnym kole naukowym. Po maturze studiował historię na Uniwersytecie Warszawskim. Działał w Związku Studentów Polskim, uczestniczył w protestach studenckich przeciwko zamknięciu przez władze pisma „Po prostu”. Studia skończył w 1962 r. Nie miał perspektyw na pracę w zawodzie, chciał poprawić swój status materialny, zdecydował się na wyjazd zagranicę, nie było to w tamtych czasach łatwe, ale udało mu się wyjechać na turystyczny wyjazd i zostać na Wyspach Brytyjskich. Nie przysługiwał mu azyl, bo dostał się tam legalnie. W końcu udało mu się otrzymać azyl polityczny w Niemczech Zachodnich.

Podczas pobytu w obozie przejściowym w Zirndorfie poznał Genadiusza (Romana) Kotorowicza, korespondenta RWE, który wśród uchodźców zbierał informacje. Rozgłośnię powołały USA, radio miało docierać ze swoim przekazem do państw, które znalazły się w sowieckiej strefie wpływów. Czechowicz znał biegle język niemiecki i rosyjski, szybko i łatwo nawiązywał kontakty, pomagał mu zdobywać informacje do audycji radiowych, ale i wywiadowcze, wśród innych uciekinierów zza „żelaznej kurtyny”. Za pomoc otrzymywał pieniądze. Panowie zaprzyjaźnili się, Kotorowicz polecił go do pracy w RWE.

Kilkumiesięczny pobyt w obozie przejściowym, procedura sprawdzania przez służby imigracyjne i kontrwywiadowcze, brak pieniędzy i szans na pracę sfrustrowały młodego człowieka, który liczył, że na Zachodzie odnajdzie bogate i godne życie. Na wymarzony wyjazd do Kanady też nie było szans. W 1964 r. zaciągnął się do służby w Polskich Kompaniach Wartowniczych, złożonych m.in. z żołnierzy Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie, stacjonujących w Niemczech od końca wojny. Otrzymał przydział do bazy w Dolnej Saksonii. - Ciężka i nużąca służba, niski żołd i poczucie beznadziejności, potęgowane obserwacją smutnego losu polskich żołnierzy-emigrantów, okazały się nie do wytrzymania. Nie było to zajęcia, na które liczył, uciekając z Polski – piszą Patryk Pleskot i Władysław Bułhak w „Szpiegach PRL-u”. Czechowicz załamał się i nawiązał kontakt z Polską Misją Wojskową w Berlinie Zachodnim, która pełniła rolę ambasady PRL i wywiadu. Złożył pisemną samokrytykę, wyraził skruchę i chęć współpracy.

Frustrację Czechowicza wykorzystał wywiad PRL. W 1965 r. zaproszono go na spotkanie, otrzymał pierwsze zadanie, kradzież mapy sztabowej z bazy, w której pełnił służbę. W tym samym czasie otrzymał również pismo od Jana Nowaka Jeziorańskiego, szefa polskiej sekcji RWE, że może rozpocząć pracę w radio. Pracę rozpoczął od praktyki dziennikarskiej, segregował wycinki z polskiej prasy, pomógł przygotować kilka audycji. Po zatrudniono go na stanowisku researchera w dziale o szumnej nazwie Wydział Studiów i Analiz. Dział podlegał bezpośrednio Amerykanom, zajmował się pracą dokumentacyjno-archiwizacyjną, był też odpowiedzialny za sieć osób, które pozyskiwały informacje w stolicach najważniejszych państw.

Centrala wywiadu MSW zastanawiała się jak ocenić zatrudnienie Czechowicza, który niedawno sam zgłosił się jako potencjalny współpracownik. Rozważano czy nie jest to prowokacja. Rozwiązano to w październiku 1965 r. W mieszkaniu Czechowicza zjawił się wysłannik wywiadu, powiedział, że ma od tej pory wykonywać wszystkie polecenia MSW. Jeżeli tego nie zrobi, grożą mu poważne konsekwencje, np. ujawnienie listu napisanego do PMW. Czechowicz nie miał wyboru, pod wpływem szantażu został szpiegiem. Kopiował materiały znajdujące się w Wydziale Studiów i Analiz RWE. Przekazał MSW kilkadziesiąt tysięcy materiałów dotyczących przede m.in. sytuacji społecznej, politycznej, ekonomicznej PRL i pochodziły głównie z Polski, więc RWE nie zaszkodziły. Rozgłośni mogły zaszkodzić zdobyte przez niego informacje o korespondentach radia, do których należały osoby z różnych środowisk politycznych, także członkowie najwyższych władz partyjnych, którzy wykorzystywali RWE do walk frakcyjnych w ramach partii. Cenne dla MSW były raporty z rozmów z Polakami przebywającymi na Zachodzie oraz informacje o stosunkach między pracownikami radia, sposobach i miejscach spędzania wolnego czasu, słabościach, nałogach, skłonnościach, kompromitujących wątkach obyczajowych.

Ze względów konspiracyjnych nie spotykał się z oficerami wywiadu w Berlinie. Kiedy otrzymał pocztówkę np. z operą wiedeńską, był to sygnał, że MSW wyznaczało mu spotkanie w Wiedniu. Na miejscu błyskawicznie przekazywał kopertę ze zdobytymi materiałami mijanemu agentowi. Ten, aby nie zostać złapany natychmiast przekazywał ją innej osobie. Później podczas spotkania z oficerem prowadzącym, Czechowicz ustnie uzupełniał pisemne materiały. Przechodził też dwa-trzy razy w roku szkolenia szpiegowskie.

Niespodziewanie, wieczorem, na początku marca 1971 r. Czechowcz odebrał telefon. Nieznany rozmówca przekazał mu umówioną informację, że musi uciekać. Spakował kilka niezbędnych rzeczy i pojechał do Salzburga, kiedy dwaj oficerowie MSW przekazali mu informacje, że zapadał decyzji o jego ewakuacji do Polski. Nie podano mu powodów tej decyzji. Nie wiadomo do dziś, dlaczego ktoś w służbach podjął taką decyzję, agent nie został zdekonspirowany, być może był to wynik rozgrywek w MSW.  Musiał porzucić stabilne, bogate życie na Zachodzie. Przewieziono go do Polski i umieszczono w lokalu konspiracyjnym. Po kilku dniach propaganda komunistyczna w PRL zaczęła chwalić się powrotem superszpiega, który przeniknął w szeregi wroga. Dopiero wtedy stał się funkcjonariuszem MO, i to od razu w stopniu kapitana. - W taki oto sposób z niedoszłego emigranta najpierw zrobiono szpiega (w 1965 r.), a teraz, po sześciu latach – oficera wywiadu i celebrytę. Nasz bohater był oszołomiony, zwłaszcza, że od razu wypłacono mu równowartość pensji stosunkowo wysokiego stopniem funkcjonariusza wywiadu MSW (inspektora), licząc od 1963 r., i zaliczono ten okres do wysługi lat w wymiarze półtora etatu. Nie było chyba żadnego innego przypadku równie błyskawicznej, jednodniowej kariery w komunistycznych służbach specjalnych – piszą P. Pleskot i W. Bułhak. Kampania propagandowa z udziałem szpiega nie była przypadkiem. Przygotował ją na polecenie szefa MSW, Franciszka Szlachcica, szef Biura Prasy KC PZPR, Wiesław Beka. Plan zakładał najpierw konferencję prasową, a później wywiady w prasie i radiu, przeprowadzone przez najpopularniejszych dziennikarzy. Konferencja odbyła się 10 marca 1971 r. Czechowicz opowiadał o związkach RWE z CIA i „ośrodkami syjonistycznymi”. - (….) ogłoszono z ogromnym trzaskiem, że oficer polskiego wywiadu, Andrzej Czechowicz, pracował szereg lat w „Wolnej Europie”, teraz powrócił i będzie opowiadał rewelacje – wspominał Stefan Kisielewski w „Dziennikach” - Istotnie pokazał się w telewizji, wygląda trochę na debila, choć ma wyższe wykształcenie. (…) Jego rewelacje jak na razie prezentują się zgoła skromnie: że „Wolna Europa” jest na utrzymaniu amerykańskim i że zbiera od Polaków informacje. Nie jest to straszna nowość, ale szum koło „kapitana Czechowicza” robią ogromny”. I dodawał: - Podobno wykrył polskich informatorów „WE”, ale nie mówi jakich”. Propaganda nie trafiła na podatny grunt również w ocenie opinii publicznej. Krążyły dowcipy: „Na jakie grupy dzieli się ludność Polski? Na inteligentów, półinteligentów, ćwierćinteligentów i asów wywiadu”.

Czechowicz miał być gwiazdą mediów. Starano się z niego zrobić gwiazdę komunistycznej popkultury. - Po  niespodziewanym, zwłaszcza dla samego Czechowicza powrocie do Warszawy w 1971 r., w Biurze Prasy KC postawiono rzucić na propagandowy front najlepszych krajowych specjalistów od problematyki szpiegowskiej i sensacyjnej. Nakręcenie filmu o misji Czechowicza zamierzano zlecić słynnemu reporterowi Krzysztofowi Kąkolewskiemu i Andrzejowi Konicowi – reżyserowi właśnie „Stawki większej niż życie”. W podobnym duchu temat miał podjąć na łamach tygodnika „Perspektywy” Witold Szymanderski, autor wielu powieści z serii „07 zgłoś się”, w oparciu o które powstał popularny serial milicyjny o por. Borewiczu. Mimo nakładów sił i środków, mit „kapitana Czechowicza” budowany był niezręcznie i nieprzekonująco – mówi dr hab. Patryk Pleskot pracownik naukowy oddziału IPN w Warszawie.

Kolegów i współpracowników z RWE Czechowicz opisywał jako ludzi cynicznych. Kotorowicza, który umożliwił mu pracę w rozgłośni określał agentem hitlerowców i CIA. Później czar prysł, zainteresowanie „superszpiegiem” zaczęło spadać. Czechowicz oficjalnie pracował jako funkcjonariusz wywiadowczego Departamentu I MSW. Zajmował się opowiadaniem swojej historii w zakładach pracy w całym kraju, odwiedził też m.in. Czechosłowację i NRD.

Media w PRL dość szybko straciły zainteresowanie pisaniem o nim, o jego spotkaniach informowało głównie RWE. W 1974 r. wydał z inspiracji SB książkę pt. Siedem trudnych lat. Ożenił się, obronił doktorat o instytucjach propagandowych w RFN na Wojskowej Akademii Politycznej. W 1978 r. wysłano go jako rezydenta wywiadu do komunistycznej Mongolii. Było to w rzeczywistości zesłanie, ten daleki azjatycki kraj był poza zakresem działań operacyjnych wywiadu. Pracował tam cztery lata. Po powrocie pracował w Akademii Spraw Wewnętrznych w Legionowie, „kuźni” kadr SB. Przekazywał funkcjonariuszom wiedzę o „działalności zachodnich ośrodków dywersji”. W kwietniu 1985 r. wysłano go do pracy w nowym Konsulacie Generalnym PRL w Rostocku (NRD). Nie sprawdził się, po dwóch latach odwołano go za niesubordynację i ciągłe krytykowanie przełożonego. Przez dłuższy czas nie otrzymywał przydziału. W resorcie chyba mu nie ufano, skoro w 1988 r. nie otrzymał zgody MSW na wyjazd turystyczny do Grecji. W SB pracował do lipca 1990 r. do rozwiązania służby. Krótko, do 1991 r. pracował w Policji, ale zwolniono go i wysłano na emeryturę.

W III RP było o nim głośno w 2002 r., kiedy wytoczył Polskiej Agencji Prasowej sprawę o zniesławienie za zacytowanie słów Jana Nowaka Jeziorańskiego, który podważył jego zdolności i umiejętności szpiegowskie. Czechowicz przegrał sprawę.

Tomasz Plaskota

TAGI:

Komentarze (3):

kola; 25 marca 2018, 14:52

Ciekawa historia,

SUWEREN; 26 marca 2018, 02:03

Nie tylko Czechowicz ale i Zdzisław Krasnodębski absolwent LO w Grójcu syn półkownika LWP wyjechał do niemiec w 1991r JAK TO MOŻLIWE

J23; 26 marca 2018, 10:14

Pamiętam jak o nim pisali w Expressie Wieczornym i były programy w TV na jego temat. Nic nie mówili, ze mieszkał w Starej Wsi. Podawali, ze pochodził z Tarczyna i uczęszczał do LO w Grójcu.

Napisz komentarz:

Twój nick:

Treść komentarza:

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Redakcja portalu Grojec24.net nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Każdego użytkownika obowiązują zasady komentarzy.

 

Najnowsze artykuły

CPK. Pociągiem z Grójca do centrum Warszawy w godzinę [VIDEO] Około 60 minut – tyle w różnych wariantach ma wynie...
Wybory 2024. Dwoje kandydatów na wójta gminy Pniewy O fotel wójta gminy Pniewy w nadchodzących wyborach samorzą...
Wybory 2024. Czworo kandydatów na burmistrza Nowego Miasta nad Pilicą O fotel burmistrza Nowego Miasta nad Pilicą w nadchodzących...
Jaki tatuaż wybrać? Pomysły i inspiracje Wybór tatuażu to kwestia bardzo indywidualna. Doświadczony...
Sklejka 4 mm: wszystko, co musisz wiedzieć .

Najnowsze ogłoszenia

Firmy z Grójca i okolic

OSK MANEWR PATRYK TOMASZ KUJAWA Dlaczego My? Odpowiedź jest prosta i zawarta w tym krótkim opisie.

2013-2023 © Grojec24.net - informacyjny portal mieszkańców Grójca i Powiatu Grójeckiego.

Wydawcą portalu jest AaaMedia.pl.