Setna rocznica urodzin żołnierza AK „Głuszec” Grójec i powstańca warszawskiego. 200 lat Panie Janie!
Sto lat temu, 21 czerwca 1921 r. w Budzyniu w Wielkopolsce urodził się żołnierz AK „Głuszec” Grójec gen. Jan Podhorski. 78 lat temu, również w Grójcu, 21 czerwca 1943 r., w dzień swoich dwudziestych drugich urodzin pan Jan na tajnych kompletach zdawał maturę.
Pod koniec lipca 1944 r. jechał z Lipia przez Grójec do Warszawy, gdzie od 1 sierpnia aż do 10 września walczył w Powstaniu Warszawskim w szeregach Narodowych Sił Zbrojnych i AK.
- Kilka tysięcy żołnierzy NSZ z wielką odwagą i poświęceniem wypełniło swój żołnierski obowiązek. Dowódca sił powstańczych gen. Antoni Chruściel „Monter” powiedział, że w czasie powstania, tylko zgrupowanie NSZ Chrobry II nie oddało Niemcom ani piędzi terenu – wspomina dowódca plutonu szturmowego w pułku Narodowych Sił Zbrojnych „Sikora” i żołnierz kompanii osłonowych batalionu AK „Miłosz” gen. Jan Podhorski.
O udziale NSZ w powstaniu przez sześćdziesiąt lat nie wspominano. - Dopiero w pierwszym kalendarzu wydanym przez Muzeum Powstania Warszawskiego pod datą 5 października 1944 r. napisano, że z miasta wychodzi dowództwo AK i komendant NSZ, płk Spirydion Koiszewski, „Topór”. W czasie PRL mówiło się, że powstanie zrobiło AL, PAL i AK. Dopiero w latach dziewięćdziesiątych zaczęto nieśmiało mówić, że i eneszetowcy walczyli w powstaniu, a przecież w powstaniu walczyło kilka tysięcy żołnierzy NSZ i dobrze się spisało. Przez lata umniejszano znaczenie naszej walki, zmniejszano liczbę żołnierzy NSZ walczących w powstaniu. Trzeba pamiętać, że większość oddziałów NSZ była w AK, wszyscy mieliśmy legitymacje AK. Mam jedną z nielicznych legitymacji powstańczych z oryginalną pieczątką NSZ i podpisem komendanta NSZ, płka „Topora”. Gdy pokazałem tą legitymację w latach osiemdziesiątych, po stanie wojennym, kiedy zaczęły powstawać organizacje kombatanckie środowisk powstańczych AK, na spotkaniu żołnierzy batalionu AK „Miłosz”, mojego oddziału z końcowego okresu powstania, to pułkownik Perdzyński ps. „Towmir” z dowództwa AK powiedział – Lepiej niech Pan tej legitymacji nie pokazuje, bo można rozpoznać żołnierza NSZ – wspomina gen. Jan Podhorski, który mieszka w Poznaniu.
Gdy powstanie upadło podpisano akt o zakończeniu walk, utworzono kompanie osłonowe, pełniące funkcje żandarmeryjne. Miały działać do wyjścia ostatniego mieszkańca z Warszawy. - Zbierano ochotników do batalionu, mój pluton NSZ zgłosił się w komplecie. Mieliśmy dobre wyposażenie, naszym zadaniem pierwotnym, dla którego powstał nasz pluton było przebicie się przez linie niemieckie poza Warszawę, żeby wziąć udział w walce partyzanckiej, ponieważ wiadomo było w pierwszych dniach września, że powstanie zaczyna dogorywać. Nasz pluton znalazł się w kompanii A u porucznika A. Ładkowskiego ps. „Kulawy”, pełniliśmy funkcję patrolową. Jako jednostce w pełni jednolitej, a domyślano się, że jest to grupa NSZ, powierzono zadanie rejestru i opisu zniszczeń, stąd miałem dokładny opis Śródmieścia i zdjęcia zniszczonej stolicy. Śródmieście w trakcie walk powstańczych nie było tak zniszczone, jak w czasie tygodnia po powstaniu, kiedy niemieccy saperzy z „Brennkomando”, wyposażeni w miotacze ognia, rabowali i podpalali domy – opowiada Podhorski.
Kompanie osłonowe A, B i C, liczące w sumie około 340 żołnierzy jako jedne z ostatnich oddziałów powstańczych opuścił Warszawę. - Konwojowani przez Wermacht pieszo dotarliśmy do Ożarowa, gdzie załadowano nas do wagonów i pod silną obstawę z karabinami maszynowymi na dachach, co było wynikiem donosu, że oddział zostanie pojechaliśmy w stronę Niemiec. W Poznaniu wyrzuciłem kartki z informacją dla rodziny i znajomych, że żyję i jadę do obozu jenieckiego. Zawieziono nas do stalagu IVB w Muehlbergu nad Łabą koło Drezna. 23 kwietnia 1945 r. obóz zajęły wojska sowieckie. Z pośród moich kolegów tylko ja zdecydowałem się na powrót do Polski, moi przyjaciele zostali za żelazna kurtyna – podsumowuje swoje wojenne losy pan Jan.
Jan Podhorski „Zygzak”, generał brygady w stanie spoczynku, ur. 21 czerwca 1921 r. w Budzyniu w Wielkopolsce, członek Związku Jaszczurczego, żołnierz Armii Krajowej „Głuszec” Grójec i Narodowych Sił Zbrojnych. W Powstaniu Warszawskim żołnierz pułku NSZ im. gen. Władysława Sikorskiego „Sikora” i batalionu AK „Miłosz”. Po powstaniu więzień stalagu IVB w Muehlbergu nad Łabą koło Drezna (1944-1945). W czasach stalinowskich za działalność w konspiracyjnej Młodzieży Wszechpolskiej skazany na siedem lat więzienia, karę odbywał we Wronkach, wyszedł na wolność po trzech latach w wyniku amnestii. Działacz Związku Żołnierzy Narodowych Sił Zbrojnych. Autor książek „Wspomnienia Żołnierza Wyklętego”, „Pułk Narodowych Sił Zbrojnych im. Gen. Władysława Sikorskiego. Byłem jego żołnierzem”, „Wyklęty Wielkopolanin”. Mieszka w Poznaniu.
Tomasz Plaskota
Napisz komentarz:
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Redakcja portalu Grojec24.net nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Każdego użytkownika obowiązują zasady komentarzy.
Komentarze (1):
Jan; 1 sierpnia 2021, 11:18
Cześć i chwala bohaterom!